Każde urządzenie AGD jest określane przez wiele parametrów. Jednym z ważniejszych, na który często zwracamy uwagę są klasy energetyczne. To inaczej informacja o stopniu oszczędności naszego sprzętu. Innymi słowy to określenie tego, ile energii pobiera dany sprzęt podczas jednorazowego cyklu pracy lub w odniesieniu do całego roku. Jednostkę, za pomocą której precyzuje się te dane jest kilowatogodzina (kWh). Oznaczenie takie na każdym urządzeniu AGD jest obowiązkowe i uregulowane prawnie przez Unię Europejską.
Jak jest teraz?
Obecnie każdy producent jest zobowiązany do tego, żeby określać klasy energetyczne swojego produktu. Dzięki temu łatwiej możemy porównać ze sobą poszczególne modele w różnych kategoriach sprzętowych oraz ich efektywność. Urządzenia posiadają oznaczenia od A do G, przy czym A to najwyższe oznaczenie, które informuje nas o tym, że sprzęt jest oszczędny. Z kolei G to oznaczenie najniższe. Dodatkowym oznaczeniem przy samej klasie efektywności jest jeszcze symbol „+” lub kilka tych symboli…
Jak będzie?
No i właśnie o te „plusy” jest cały ambaras. Otóż Unia Europejska stwierdziła, że dość już plusów. Chodzi o to, że producenci zaczęli się licytować o to, która pralka, lodówka i zmywarka są bardziej oszczędne, więc z każdym nowym modelem dokładają coraz to więcej plusów. A prawda jest taka, że to wcale nie oznacza, że im więcej plusów, tym lepsze urządzenie. Dlatego też Unia planuje wprowadzić zmiany, które mają na celu skrócenie tych oznaczeń i przewrócenie im prawdziwej wagi. Bo przecież sprzęt z oznaczeniem „A++++++” nie wygląda ani estetycznie, ani tym bardziej profesjonalnie. Dlatego też zmiany, jakie mają zajść w najbliższych latach w tej kwestii, wprowadzą oznaczenia nadal od A do G, ale już bez żadnych dodatków po głównym symbolu.
Klasy energetyczne – czy to zmiana na plus?
Naszym zdaniem tak. Nie tylko dlatego, że nie będziemy już musieli stać przy pralce i liczyć plusów w nieskończoność. Teraz, żeby móc poszczycić się najwyższą odznaką, producenci będą musieli się naprawdę postarać! A i tak nie od razu pojawią się sprzęty z oznaczeniem „A”. Parametry tych urządzeń, które dziś firmy określają jako A+++ w przyszłości będą nosiły klasę C lub D. Plan jest taki, aby rozwój technologii, który stale się poszerza doprowadził do tego, że dopiero za kilka lat pojawią się na rynku lodówki o symbolu „A”. Naszym zdaniem pomysłowe i bezproblemowe. Czyli zmiana na plus! ?